Pięć minut przed premierą „Trojanek” Eurypidesa w Teatrze Wybrzeże.
– To jest świetny teatr z fantastycznym zespołem, jeden z najlepszych w Polsce, przyjechałem zrobić w miarę interesujący spektakl, dopóki mogę pracować z wybitnymi zespołami, czynię to – powiedział przed pierwszą próbą generalną „Trojanek” Eurypidesa reżyser Jan Klata. – Tutejszą publiczność bardzo cenię, jak jest w drugą stronę, zobaczymy od soboty. W miarę optymistycznie patrzę w przyszłość, choć, oczywiście, z natury, jestem fatalistycznym pesymistą w duchu antycznym.
Premiera tragedii antycznej „Trojanki” Eurypidesa, w reżyserii Jana Klaty, która odbędzie się w sobotę, 8 września o godzinie 19.00, na Dużej Scenie, zainauguruje sezon 2018/2019 w Teatrze Wybrzeże oraz X Wybrzeże Sztuki – przegląd polskich najnowszych spektakli.
Ostry zmysł publicysty
W zapowiedzi premiery czytamy: Do naszych czasów nie zachowały się żadne wzmianki, by Eurypides angażował się w jakąkolwiek działalność publiczną na rzecz swojego miasta. Nie wiemy również, by przyjaźnił się z wpływowymi politykami. Możliwe, że właśnie dlatego najczęściej przegrywał w konkursach tragediowych, które każdego roku odbywały się w Atenach ku czci Dionizosa…
Eurypidesa, który pozostawał na uboczu życia swojej społeczności cechował jednak ostry zmysł publicysty. Ten enfant terrible ówczesnej dramaturgii miał odwagę, by przemawiać własnym, często odosobnionym głosem. Doświetlał znane mity z nowej, nieoczywistej strony. Wykorzystywał je do stawiania trudnych, często bardzo niewygodnych pytań i nie podpowiadał łatwych, konsolidacyjnych odpowiedzi. W odróżnieniu od współczesnych mu artystów – przełamywał dotychczasowe konwencje tragediopisarskie i w sposób zupełnie nowy przedstawiał postaci kobiecie, które często stawały się protagonistkami jego utworów. Niejednokrotnie w sposób znaczący przewyższały inteligencją swoich scenicznych partnerów – jeżeli pamiętamy, że o wyniku konkursu tragediowego decydowali mężczyźni, tym bardziej nie powinny nas dziwić kolejne klęski Eurypidesa.
Nie dostarczał obywatelom swojego miasta łatwej i przyjemnej rozrywki. W TROJANKACH pokazał to, czego nie opowiedział nam Homer w ILIADZIE. Jak wyglądał poranek po zdobyciu Troi. Jak kobiety, do tej pory przedstawicielki królewskiego rodu, zostały zepchnięte na samo dno ludzkiej egzystencji. Jak wygląda ich relacja ze zwycięzcami, przedstawicielami wysokiej kultury helleńskiej, którzy mordując niewinnych i bezbronnych przekraczają granice barbarzyństwa. Pracując nad tym spektaklem twórcy starali się przyjrzeć procesowi dojrzewania do zemsty – ofiar na oprawcach. Pisząc TROJANKI w kontekście trwającej wojny peloponeskiej Eurypides otwarcie krytykował imperialne ambicje Ateńczyków. Starał się im uświadomić, że w żadnym konflikcie zbrojnym nie ma zwycięzców ani zwyciężonych. Grecy z eposu Homera podobnie, jak współcześni Eurypidesowi Ateńczycy, uwierzyli, że są niepokonani i to sprawdziło na nich zgubę.
Dorota Kolak: „Nowy język”. Katarzyna Dałek: „Ciemne rzeczy”. Magdalena Gorzelańczyk: „Wspólnota”
– Państwo pamiętacie jak wiele lat temu Jan Klata realizował w Gdańsku przedstawienia i ja, mówiąc kolokwialnie, na nie się nie załapałam. – powiedziała Dorota Kolak, kreująca rolę Hakebe. – Zastanawiałam się, dlaczego te spektakle były dla nas ważne, mnie się wydaje, że wtedy na Wybrzeżu udawało się reżyserom, którzy tu byli, kształtować kompletnie nowy język, ten język się rodził i mnie fascynował, był ciekawy, absolutnie nowy i rewolucyjny. Jakoś się wtedy nie spotkaliśmy, dlatego z wielką radością i ciekawością zaproszenie przyjęłam. Powiem szczerze, nie zdawałam sobie sprawy, że będzie to tak trudne spotkanie, mówię o liczbie i różnorodności zadań, jakie zostały przed całym zespołem podstawione. Podróż niezwykle interesująca, a jaki efekt? My i reżyser się przekonamy, kiedy na widowni zasiądzie publiczność i usłyszymy, czy coś się sprzęga, czy nie, wszystko się okaże.
Katarzyna Dałek, wcielająca się w Andromachę, wdowę po Hektorze, stwierdziła, że to rola bardzo trudna, a praca interesująca, sam temat wojny, cierpienia, wymaga zanurzenia się w ciemne rzeczy, wyobrażenia sobie siebie w sytuacjach i okolicznościach niewyobrażalnych. Historyczno – mitologiczne postaci aktor musi przyłożyć do swojego wnętrza i pomyśleć o nich w sposób zupełnie inny, niż znamy je z książek.
– Z koleżankami aktorkami cały czas pracujemy we wspólnocie, tworzymy spektakl razem, a każda z nas jest inna, i przez to wymowa przedstawienia staje się jeszcze bardziej nasycona treścią i emocjami – mówi Magdalena Gorzelańczyk – Polyksena
Jan Klata: „Mięso armatnie w następnych wojnach”
– Pracowałem nad – „Oresteją” Ajschylosa, potem wyreżyserowałem spektakl, który nie był z różnych powodów tak długo grany, ile powinien, „Króla Edypa” Sofoklesa, teraz przyszedł czas na Eurypidesa, który, wydaje mi się, z tych trzech wielkich tragików, jest osobą najbliższą mnie, z powodów bardzo wielu, przede wszystkim dlatego, że był twórcą, wbrew wszystkim stereotypom. Był twórcą nieprawdopodobnie nowoczesnym, do bólu uczciwym w pokazywaniu wspólnocie jej kłamstw, błędów, oszustw, które są związane z zakłamywaniem historii po to, żeby na niej budować lepsze jutro. – mówi Jan Klata. – Gdy o tym mówię, widać wyraźnie, że od 415 roku przed – jak to się określa – a naszą erą, 2018 rokiem, jest bardzo niedaleko.
– Jest dla mnie absolutnie fascynujące, że uprawiam dziedzinę sztuki, która ma taką pamięć, kontekst, kotwice, takie korzenie – kontynuuje reżyser. – Ale, jak śpiewała grupa Sepultura, jesteśmy bardzo blisko nieskłamanych korzeni wspólnoty ufundowanej na ludobójstwie, na cierpieniu innych, wykluczaniu innych, i potem wspaniale przez naszych cudownych odysów opakowywane, i do wierzenia podawane dalszym pokoleniom, które będą stanowić mięso armatnie w następnych wojnach. Zadaję sobie pytanie, czy ta wojna trojańska była komuś potrzebna i czemuś służyła, i kto jest jej zwycięzcą, a kto jest przegranym? To jest fascynujące, gdyż mamy co czynienia z fundamentami cywilizacji, bo rozmawiamy o Troi i myślimy o wszystkich klęskach, które kiedykolwiek jakaś wspólnota doznała, o ostatecznej klęsce, ostatecznej porażce. To jest coś, co można nazwać modelem przeżywania katastrof na ogromną skalę zbiorowości. No i potem myślimy o poszczególnych jednostkach, postaciach, o żonie Priama, Hekabe, o Poliksenie, ich córce, złożonej w ofierze na grobie Achilla, o Kasandrze, która sama w sobie jest nieprawdopodobną opowieścią i toposem, i myślimy o Andromasze, żonie największego wodza i autorytetu Trojan. I śledzimy ich losy.
Olga Śmiechowicz: „Język nie stoi w miejscu”
Jan Klata powiedział o Oldze Śmiechowicz, wybitnym naukowcu, która zajmuje się światem antycznym, czyta teksty w oryginale, podkreślił, że ich praca wynika z bardzo uważnego wczytywania się w dramat, co we współczesnym teatrze nie często się zdarza, bywa, że pozostaje sam tytuł dzieła. Reżyser w ten sposób podchodząc do oryginału mocno się zastanawia, z jaką reakcją tragedia „Trojanki” mogła być odbierana za czasów Sofokleja, po rzezi dokonanej przez wspaniałe, imperialne wojska greckie, a przed totalną, ostateczną, klęską tych wojsk w wyprawie na Sycylię i przegraną wojną peloponeską. Tamta wspólnota oglądająca sztukę chciała się dowiedzieć o sobie czegoś wspaniałego, a w zamian za to dostała, w ramach uroczystości państwowych, opowieść o swoich bohaterach jako o zbrodniarzach wojennych, o ludobójstwie, którego właśnie się dopuściła. Czyli była to opowieść o wojnie trojańskiej, a w oparciu o te wydarzenia dowiadywano się o aktualnej sytuacji politycznej.
– To są tropy dla mnie absolutnie fascynujące, nie wymagające wykreślania z dramatu, czy dopisywania czegoś na nowo, rzecz polega na uważnym wczytywaniu się w tekst i wpatrywaniu w kontekst korzeni naszej cywilizacji, i dla zawodu, który uprawiamy, to jest niesamowite. Eurypides, oczywiście, był pisarzem, ale i reżyserem, mam zaszczyt powiedzieć, że jesteśmy kolegami po fachu – skonkludował Jan Klata.
– Język nie stoi w miejscu – mówi Olga Śmiechowicz. – Przekład, który my bierzemy z lat 70. XX wieku, Jerzego Łanowskiego, nie zawsze jest jasny w czytaniu, pewne znaczenia , niuanse, nie są dziś zrozumiałe, metaforyka nie łatwa w odbiorze, w takich momentach sięgaliśmy do oryginału. Mogą być pewne podmiany tekstowe jeżeli chodzi o słownictwo, sformułowania synonimiczne, ale nie dopisaliśmy Eurypidesowi ani jednego słowa, którego on nie chciał powiedzieć. To była absolutnie rzecz prymarna w pracy nad tekstem. Na przykład gdybyśmy powiedzieli Iljon, nie wszyscy wiedzieliby o co chodzi, gdy powiemy Troja, jest jasne. Natomiast jeśli chodzi o uwspółcześnianie tekstu – absolutnie nie.
Na pytanie, czy realizacja spektaklu w Gdańsku w okresie 79. Rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej i 38. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych ma wpływ na jego kształt, reżyser odpowiedział tylko tyle, że Troja, tak jak i Gdańsk, była bardzo ważnym portowym, bogatym, z wieloletnią kulturą, wyrafinowanym ośrodkiem cywilizacji. Troja i Gdańsk, miasta portowe, które charakteryzuje związana z tym otwartość, rodzaj kosmopolityzmu, jakiegoś wyrafinowania.
– Ta sztuka jest związana z każdą wojną światową – podkreślił reżyser. – Z trzecią wojną światową więcej ma wspólnego niż z drugą. – Ale tak, to inny spektakl, niż ten, który powstał by gdzieś w niecce. To opowieść o ofiarach i o zemście ofiar, nie jest, oczywiście, czarno – biała, żadna tragedia taka nie jest, zwłaszcza Eurypidesa.
Żmudne budowanie czegoś bardzo kruchego
Gościnnie występuje Małgorzata Gorol, jako Kasandra, aktorka która sukces odniosła w filmie „Twarz”, w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej, nagrodzonym na Berlinale Srebrnym Niedźwiedziem. Reżyser mówi, że zaistniał w głowie tej postaci świat, który się dopiero zdarzy, straszny świat, chciałby się co do tego mylić, ale, wydaje mu się, że świat, który przed nami jest, będzie znacznie gorszy od tego, w którym jesteśmy, do którego się przyzwyczailiśmy. Rozwija reżyser wątek wspólnoty pracy nad przedstawieniem, który nazywa chórem artystek, z których każda jest w stanie zagrać główną rolę.
– Mam wrażenie zachwytu nad tym, w jaki sposób aktorki pracują, tworzą nie egoistycznie coś, bez czego ten spektakl by się rozpadł kompletnie, gdybyśmy mieli do czynienia z walką ego – mówi Jan Klata. – To jest dla mnie bardzo pokorne ćwiczenie podziwiania żeńskiego elementu. Mówiłem to wielokrotnie, że gdybyśmy mieli w tym chórze panów, efekt byłby zupełnie inny. Dla mnie to doświadczenie w kategoriach nie warsztatowych, lecz ludzkich, super doznanie. Jesteśmy jeszcze na tym etapie pracy, że wiele może zaskakujących sytuacji się zdarzyć, z pokorą podchodzimy do rzeczywistości, ale już teraz wyraźnie podkreślamy, że rodzaj wspólnoty w zespole polega na żmudnym budowaniu czegoś bardzo kruchego. Może dziewięćdziesiąt siedem procent widzów w ogóle tego nie zauważy, potraktuje jako oczywistość, ale gdyby ta wspólnota się miała posypać, wszystko by się rozleciało, to jest ciekawe doznanie.
– Jest to moja druga najtrudniejsza teatralna premiera ze względu na postawione zadania, pierwszą była „Śmierć i dziewczyna”, teraz – „Trojanki”– powiedziała Małgorzata Gorol.
Katarzyna Korczak
*
Eurypides
TROJANKI
Reżyseria: Jan Klata
Współpraca dramaturgiczna: Olga Śmiechowicz
Scenografia i kostiumy: Mirek Kaczmarek
Muzyka: Michał Nihil Kuźniak
Ruch sceniczny: Maćko Prusak
Asystent reżysera: Marcin Starosta
Inspicjent: Jerzy Kosiła
Sufler: Katarzyna Wołodźko
Osoby dramatu: Dorota Kolak – Hekabe, Jacek Labijak – Posejdon, Sylwia Góra-Weber – Atena, Piotr Biedroń – Zjawa Polydora, Magdalena Boć – Akanta, Sylwia Góra-Weber – Apolonia, Agata Bykowska – Enyo, Małgorzata Brajner – Sophia, Cezary Rybiński – Talthybios, Małgorzata Gorol – Kasandra, Magdalena Gorzelańczyk – Polyksena, Michał Kowalski – Odyseusz, Katarzyna Dałek – Andromacha, Michał Jaros – Neoptholemos, Grzegorz Gzyl – Menelaos, Katarzyna Figura – Helena, Robert Ninkiewicz – Agamemnon, Krzysztof Matuszewski – Polymestor, Jacek Labijak – Theoklymenos
Premiera: 8 września 2018 roku na Dużej Scenie
Jan Klata (ur. 1973) – reżyser teatralny, dramaturg. Od 2013 do 2017 pełnił funkcję dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Studiował na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, a następnie na Wydziale Reżyserii Dramatu PWST w Krakowie. Zadebiutował jako reżyser w 2003 REWIZOREM w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu. Na swoim koncie ma ponad 40 spektakli zrealizowane na deskach teatrów m.in. we Wrocławiu (TRANSFER!, SPRAWA DANTONA, UTWÓR O MATCE I OJCZYŹNIE, JERRY SPRINGER THE OPERA), w Gdańsku (H.), Krakowie (ORESTEJA, TRYLOGIA, KRÓL LEAR, WRÓG LUDU,) oraz Bochum (HAMLET), Berlinie (INFINITE JEST) Moskwie (MAKBET), Pradze (MIARKA ZA MIARKĘ). Jego spektakle były grane kilkadziesiąt razy na całym świecie od Seulu po Buenos Aires, na najbardziej prestiżowych festiwalach m. in. na weneckim Biennale i paryskim Festiwalu Jesiennym. Jest laureatem m.in. Paszportu Polityki, nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Nagrody im. Konrada Swinarskiego. W tym roku WESELE w jego reżyserii zostało bezdyskusyjnym zwycięzcą 43. Opolskich Konfrontacji Teatralnych „Klasyka Żywa”, otrzymując nagrody m.in. za spektakl, dla zespołu aktorskiego czy za reżyserię właśnie. Jego ostatnią realizacją jest WIELKI FRYDERYK w Teatrze Polskim w Poznaniu.
Olga Śmiechowicz (ur. 1987) – filolog klasyczny, historyk teatru. Pracownik naukowy w Katedrze Teatru i Dramatu na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współpracuje z The Centre for Aliative Research działającym przy Faculteit der Geesteswetenschappen Universitat vam Amsterdam, gdzie prowadzi zajęcia poświęcone polskiemu teatrowi współczesnemu. Prowadziła również gościnne wykłady na Uniwersytetach im. Iwana Franki we Lwowie, im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Ruprechta-Karola w Heidelbergu. Stypendystka University of Cambridge, Sankt-Peterburskogo Gosudarstvennogo Universiteta oraz L’Université Paris-Sorbonne. Odbyła również staże postdoktorskie na uniwersytetach w Wiedniu oraz Heidelbergu. Członek kolegium recenzenckiego „Frammenti sulla scena. Studi sul drama antico frammentario” wydawanego przez Centro Studi sul Teatro Classico Università degli Studi di Torino. Autorka monografii: POECI SCENICZNI W KOMEDIACH ARYSTOFANESA (2014), ARYSTOFANES (2015), POLISH THEATRE AFTER THE FALL OF THE COMMUNISM. DIONYSUS SINCE 89’ (2018). Współautorka WILEY-BLACKWELL ENCYCLOPEDIA OF GREEK COMEDY (2018).
Mirek Kaczmarek (ur. 1970) – scenograf, absolwent Wydziału Komunikacji Wizualnej poznańskiej ASP. Od debiutu w 2001 roku stworzył scenografie, kostiumy i oprawę multimedialną do ponad 100 przedstawień. Jest stałym współpracownikiem reżyserów: Piotra Kruszczyńskiego (m.in. ODEJŚCIE GŁODOMORA Tadeusza Różewicza, NIE/BOSKA KOMEDIA. RZECZ O KRZYŻU Zygmunta Krasińskiego), Jarosława Tumidajskiego (m.in. KREACJA Ireneusza Iredyńskiego, G®UPA LAOKOONA Tadeusza Różewicza, PAN TADEUSZ wg Adama Mickiewicza, SOLARIS wg Stanisława Lema), Wiktora Rubina (m.in. ORGIA Passoliniego oraz CARYCA KATARZYNA, JONANNA SZALONA, MICHAEL J. Jolanty Janiczak), Jana Klaty (m.in. SPRAWA DANTONA Stanisławy Przybyszewskiej i DO DAMASZKU Strindberga) i Marcina Libera (m.in. FAHRENHEIT 451 Raya Bradbury’ego, BYĆ JAK STEVE JOBS Michała Kmiecika oraz WESELE Stanisława Wyspiańskiego). W 2012 roku był nominowany do Paszportów Polityki. Laureat wielu nagród artystycznych m.in. nagrody za scenografię do SPRAWY DANTONA na 33. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych Klasyka Polska, na I Międzynarodowym Festiwalu Teatrów BOSKA KOMEDIA oraz na Festiwalu KONTAKT.
Michał Nihil Kuźniak (ur. 1983) – muzyk, kompozytor, współtwórca licznych projektów z pogranicza muzyki metalowej i alternatywnej. Lider zespołu FURIA, jednego z najważniejszych przedstawicieli nowej fali polskiego black metalu. Oryginalny styl grupy, czerpiący ze śląskiego folkloru i młodopolskich powidoków, zyskał uznanie na Ziemi i pod ziemią, co potwierdzają występy na najbardziej prestiżowych festiwalach muzycznych (Primavera Sound, Off, Open’er, Roadburn) oraz liczne koncerty, m.in. w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Ukrainie, Mołdawii, Japonii, a także w kopalni Guido, gdzie zarejestrowali jedną z płyt. Są odpowiedzialni za muzykę w WESELU w reżyserii Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Ich ostatnia płyta KSIĘŻYC MILCZY LUTY została uznana przez polskich krytyków za jedną z najlepszych w 2016 roku.
Maćko Prusak (ur. 1975) – choreograf i reżyser. Na scenie debiutował w połowie lat dziewięćdziesiątych jako aktor Wrocławskiego Teatru Pantomimy Henryka Tomaszewskiego, z którym był związany przez blisko 10 lat. Od 2003 roku zajmuje się głównie tworzeniem ruchu scenicznego w teatrze dramatycznym, współpracował m. in. z Krystyną Meissner, Rudolfem Ziołą, Wojtkiem Klemmem, Pawłem Miśkiewiczem, Arturem Tyszkiewiczem, Nikołajem Koladą, Małgorzatą Bogajewską, Michałem Liberem. Reżyser spektakli dla dzieci i dorosłych, m. in NOCY BEZ KSIĘŻYCA na podstawie książki Etgara Kereta i Shiry Geffen (Wrocławski Teatr Lalek, 2015), BACHANTEK wg Eurypidesa (Wrocławski Teatr Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego, 2016), SALTA W TYŁ wg reportaży sportowych Oty Pavla (Teatr Ludowy w Krakowie, 2018). Za swój pierwszy autorski spektakl KLAUS DER GROSSE, otrzymał Grand Prix Nurtu Off 31. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu (2010). Na tegorocznych 43. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych Klasyka Żywa otrzymał nagrodę za choreografię do spektaklu WESELE w reżyserii Jana Klaty, z którym stale współpracuje.
Marcin Starosta (ur. 1994) – absolwent teatralnej szkoły Łejery w Poznaniu, gdzie stawiał pierwsze sceniczne kroki. Działał offowo w Studiu Teatralnym Próby, CK Zamek, w którym wyreżyserował spektakle POZA FANTAZMATEM NORMALNOŚCI oraz ANGST. Studiował Wiedzę o Teatrze na UJ, reżyserując etiudy na podstawie MAKBETA oraz TRZECH SIÓSTR, a także spektakl SEN NOCY LETNIEJ. Asystent Kuby Skrzywanka przy KORDIANIE oraz Jana Klaty przy WIELKIM FRYDERYKU w Teatrze Polskim w Poznaniu.