Album Wojsława Brydaka. Za siódmym jeziorem. Kaszuby

brydak 1 a.

Wojsław Brydak podczas promocji albumu w Bibliotece Manhattan. Fot. Marek Zarzecki

Ukazał się album Wojsława Brydaka „Za siódmym jeziorem Kaszuby.” Artystyczne, poetyckie, zdjęcia odzwierciedlają piękno i tajemnice kaszubskiego regionu, przeplatane są tekstami literackimi autora.

Album wydał Dom Wydawniczy Rebis, twórcą oprawy graficznej jest prof. Tomasz Bogusławski.

Byty, przestrzenie i opowieści niewidoczne

Wojsław Brydak Wojsław – tłumacz prozy anglojęzycznej, autor sztuk teatralnych i reżyser przedstawień, publicysta, fotografik, muzyk i nauczyciel akademicki, od 2016 roku redaktor dwumiesięcznika „Autograf” – jest postacią znaną nie tylko na Pomorzu, ale w całej Polsce.

(…) Komuś wychowanemu na karpackim pogórzu – jak mnie – wydaje się oczywiste, że zza niższych wzgórz wyłonią się wyższe, zza wyższych jeszcze wyższe, a potem prawdziwe góry. A za górami rozciąga się, hen, widoczny ze szczytów inny świat, ziemie obiecane, gdzie ludzie mówią innymi językami, a rzeki spływają do innych mórz.

Na Pomorzu to się nie sprawdza. Za wzgórzami czekają podobne wzgórza, raz wyższe, raz nie. Trafi się rzeczułkowa kotlina, trafią rozległe bory, znienacka jar, a niemal wszędzie tafla jeziora. (…) Pejzaż kaszubski to dla mnie pejzaż niedopowiedziany. Nie opuszcza mnie wrażenie, że pod widokami kryją się tu byty, przestrzenie i opowieści niewidoczne. Bez nich ten krajobraz nie mógłby tak wabić, tak uwodzić. (…)

Wojsław Brydak, z rozdziału „Krajobraz i torba ze sprzętem”

Gdy widzę światło

– Jak nie ma światła, nie ma zdjęć, to Bułhak już dawno zauważył – powiedział Wojsław Brydak na promocji albumu w Bibliotece Manhattan we Wrzeszczu. – Więc gdy widzę, że jest światło, łapię za to, co pod ręką, jeśli w pobliżu nie mam samochodu, idę do lasu piechotą, albo wsiadam na rower i wtedy można trafić na miejsca, którymi się człowiek zachwyci, za pół godziny, za dzień, będą wyglądać tak banalnie, że nawet nie zwrócimy na nie uwagi. Natomiast, gdy się złapie promienie słońca, które padają pod wyjątkowym kątem i zauważy, że coś się w czymś odbije, to okazuje się, że jest to czarodziejski moment. I to jest specyfika fotografii, żeby ten moment uchwycić, jest na to szansa.

– Na zdjęciach, poza małymi wyjątkami, prawie nie ma ludzi – kontynuuje autor. – W dzisiejszym czasie awantur, gdy są awantury na tle społecznym czy politycznym, warto zwrócić uwagę na krajobraz, który jest na to wszystko zupełnie obojętny. Krajobraz istnieje w innym czasie, czas krajobrazu jest czasem kołowym. My żyjemy w czasie liniowym, co roku jesteśmy inni.

– Te ziemie, akurat tak się złożyło, były w rękach różnych gospodarzy, władali nimi ludzie mówiący różnymi językami, ale krajobraz na to jest obojętny, to jest istota miejsca, w którym się znajdujemy, dlatego te zdjęcia są bez ludzi, żeby ich nie przypisywać do naszego czasu – konkluduje Wojsław Brydak.

Przedwojenne pogranicze

(…) Gdzieś między Lęborkiem a Tępczem uchowała się przydrożna aleja. Ściślej: tylko kawałek. (…)Nawcz to przedwojenne pogranicze.

Jako Nawitz leżał po stronie niemieckiej. Ze strony polskiej zezowała ku niemu stacyjka Kętrzyno. Leżały przy linii kolejowej Łeba–Lębork–Kartuzy–Pruszcz, która uchodziła za najbardziej malowniczą na Pomorzu. (…)

Budowana od roku 1886, została w całości oddana do użytku w dziewiętnaście lat później. Po pierwszej wojnie światowej okazało się jednak, że ta niedługa linia biegnie przez trzy organizmy państwowe: Niemcy, Polskę i wreszcie przez Wolne Miasto Gdańsk. Skutek był taki, że w roku 1920 rozebrano tory między granicznymi stacjami polską i niemiecką. A to były właśnie Nawitz i Kętrzyno.”

Z rozdziału „Nawcz i stare trakty”

Katarzyna Korczak

 

brydak 2 a.

Marzena Bakowska, redaktor Radia Gdańsk, Wojsław Brydak i prof. Tomasz Bogusławski podczas promocji albumu w Bibliotece Manhattan. Fot. Marek Zarzecki

Zdjęcia Wojsława Brydaka z albumu „Za siódmym jeziorem Kaszuby.”