Zmarł prof. Witold Andruszkiewicz

andruszkiewicz jwGDAŃSK. 29 października zmarł prof. Witold Andruszkiewicz, specjalista w dziedzinie ekonomiki portów i żeglugi. Miał 97 lat.

Pogrzeb prof. Witolda Andruszkiewicza odbędzie się w środę, 5 listopada. Msza rozpocznie godz. 11:00 w Kościele Garnizonowym przy ul. Matejki we Wrzeszczu. Uroczystości pogrzebowe odbędą się na cmentarzu Łostowickim o godz. 12:30.

Prof. Witold Andruszkiewicz to osoba niezwykła –  „Zasłużony w historii Miasta Gdańska”. Jego wiedza i wielki talent przyczyniły się w ogromnym stopniu do rozwoju polskich portów, a w szczególności portu Gdańsk.Z jego inicjatywy i według jego pomysłu został zbudowany i otwarty w 1974 r. Port Północny, najgłębszy na Morzu Bałtyckim, z torem wodnym głębokości 17 m, co umożliwia wchodzenie statków o nośności 150 tys. ton. Oznacza to obniżkę kosztów jednostkowych transportu morskiego o 50 proc.– w porównaniu z kosztami dla statków o nośności 15 tys. ton, największych jakie wchodziły do portu w Szczecinie. Prof. Andruszkiewicz wysunął swój pomysł już w pracy doktorskiej, napisanej w 1947 r., a obronionej dopiero w 1962 r. w Katedrze Portów Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie. Promotorem był kierownik Katedry prof. Bolesław Kasprowicz.

Projekt techniczny Rejonu Przeładunku Towarów Masowych (RPTM) w porcie gdańskim sporządziło Biuro Projektów Budownictwa Morskiego „Projmors” w Gdańsku. Obiekty techniczne wykonało około 30 przedsiębiorstw budowlanych z Hydrobudową na czele. RPTM zatwierdziła Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej w Moskwie, ale to Polacy zbudowali najgłębszy port na Bałtyku dla węgla i ropy naftowej, nazwany od 1970 r. Portem Północnym Gdańska.

Poparcie decyzyjne dla tego pomysłu okazali ministrowie żeglugi – prof. Stanisław Darski (zatwierdzający budowę) i mgr inż. Jerzy Szopa, oraz Przewodniczący Zespołu Ekspertów Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, członek rzeczywisty PAN prof. zw. dr hab. Stanisław Leszczycki. Głównym odpowiedzialnym za budowę był Naczelny Dyrektor Zjednoczenia Portów Morskich mgr inż. Zbigniew Teplicki.

Za to wielkie osiągnięcie prof. Witold Andruszkiewicz otrzymał Zespołową Nagrodę Państwową Pierwszego Stopnia. Wcześniej, również z jego inicjatywy i według jego pomysłu powstał głębokowodny port Świnoujście z torem wodnym o głębokości 14,5 m, umożliwiającym wchodzenie statków o nośności 65 tys. ton. Zapewniło to obniżkę kosztów jednostkowych transportu morskiego o 30 proc.

Za zrealizowane pomysły rozbudowy polskich portów prof. Witold Andruszkiewicz otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (11 listopada 1985 r.) i Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (już w Polsce Niepodległej – 28 maja 1997 r.).

Profesor zdobywał wyróżnienia również za granicą, gdzie został zatwierdzony jako ekspert ONZ ds. portów morskich i transportu międzynarodowego. Jako taki wygrał światowy konkurs ONZ i został z jej ramienia doradcą premiera oraz ministra transportu Republiki Kongo w Afryce, gdzie pełnił misję 9 miesięcy w latach 1971–1972.

Oto jeden z ostatnich wywiadów z prof. Andruszkiewiczem

– Panie Profesorze, proszę przybliżyć naszym czytelnikom i sympatykom Stowarzyszenia „Nasz Gdańsk” prawdę historyczną, że urodził się Pan na Syberii w Omsku 29.09.1917 r.

– Pradziadek Antoni Busowski (od strony Mamy) za udział w powstaniu styczniowym w 1863 r., został zesłany na 25 lat katorgi (więzienie) w kopalni złota w Usolu Sybirskim koło Irkucka niedaleko granicy z Chinami. Po odbyciu kary nie miał prawa wrócić do miejsca zamieszkania czyli do Choroszczy koło Białegostoku. Musiał zostać do końca życia na Syberii, ale miał prawo zaprosić swoją rodzinę na przyjazd na Syberię, aby tam została na stałe. Patriotyczne Polki jechały na Syberię ze swoimi rodzinami. W ten sposób moja Mama Adela z domu Waszkiewicz z Matki z domu Bogusławskiej znalazła się w Omsku nad Irtyszem w centralnej Syberii, gdzie otrzymała telegram, że jej Dziadek Antoni Busowski zmarł nagle na serce w domu kuracyjnym w wannie z gorącą wodą. Dlatego do Usola nie pojechali i zostali w Omsku, gdzie Mama poznała młodego Antoniego Andruszkiewicza, który tam przybył też w rodzinnej grupie zesłańców i tam zawarli związek małżeński.

W wyniku zwycięstwa Polski pod wodzą Marszałka Józefa Piłsudskiego nad armią sowiecką, Piłsudski wymusił na sowietach wypuszczenie ze Związku Radzieckiego wszystkich zesłańców wraz z ich rodzinami, które przyjechały do nich na Sybir, przydzielenie pociągu i przywiezienie ich do granicy z Polską.

Powrót do Polski w wagonach bydlęcych trwał 3 miesiące (maszyniści podwozili wagony trochę parowozem i wracali do domu, a wagony z ludnością stały na stacjach węzłowych).

Granicę sowiecko-polską przekroczyliśmy w Baranowiczach, gdzie jak pamiętam otrzymałem polską chorągiewkę biało-czerwoną z papieru oraz konika wyciętego z dykty na deseczce z kółkami ciągnięty na sznurku oraz spodenki uszyte z amerykańskiego płaszcza wojskowego.

Miałem 5 lat jak w 1922 r. przyjechałem z rodzicami do Niepodległej Polski. Zamieszkaliśmy w Bydgoszczy. Tam skończyłem trzy klasy Szkoły Podstawowej, a następnie Miejskie Gimnazjum Matematyczno-Przyrodnicze im. Mikołaja Kopernika. W 1937 r. zdałem maturę i rozpocząłem studia w Akademii Handlowej w Poznaniu.

W gimnazjum byłem harcerzem z najwyższym stopniem – Harcmistrz Rzeczypospolitej Polski (złota lilijka w złotym kółku i ze złotym wieńcem na Krzyżu, oraz stopień instruktorski podharcmistrza i 32 sprawności).

Do Gdańska przyjechałem na stałe w 1945 roku.

Motto prof. Witolda Andruszkiewcza brzmiało: „Chcemy służyć Polsce i w tym szczególnie Gdańskowi”

Więcej na ten temat w publikacji „Nasz Gdańsk”/Rufin Godlewski)