„Sztuka jedzenia” w poezji

KL Fot_Janocki_18.01.2017r 118 stycznia w Stowarzyszeniu „Nasz Gdańsk” obyło się 22. spotkanie literackie, którego tematem była „Sztuka jedzenia”.

Aktor, p. Ryszard Jaśniewicz przeprowadził krótki trening poprawnej wymowy dla uczestników, następnie recytowano utwory własne związane ze sztuką jedzenia. Wyróżnienie w postaci „Ptasiego Pióra” otrzymał Stanisław Michel.

Nastrój był miły, ciekawy i sympatyczny.

Następne spotkanie pod hasłem „Karnawał” odbędzie się 8 lutego 2017r. o godz. 17.00 w Stowarzyszeniu „Nasz Gdańsk”. Serdecznie zapraszamy sympatyków i twórców poezji.

Tekst i zdjęcia: Wacław Janocki

Jadłospis

Coś zaczęło się dziać na arenie

zwyczajnych zjadaczy chleba

Pewnie głód niezgody zagościł

Zamulił umysły

Złość się wkradła zamiast strawy posilnej

Do niejednego gardła

Zawirowało w powietrzu niepokojem

Powiało jak flagą na wietrze

A gdyby tak do tego niezgody bigosu

Dolać z ironii trochę sosu

Posolić i pieprzem posypać te kłótliwe zapędy

Zwarte ciała do bitwy

Oliwą namaścić

Usiąść do wspólnego stołu

Usta smacznym napojem zwilżyć

Lody z owocami pozytywnych treści

W programie dyskusyjnym zamieścić

A na deser tort makowy wzmocniłby

Kierunek prawdy ideowej

Uciszył w niejednej duszy rozbudzone zmysły W nowym roku rozwiązał wszelkie konflikty

Z szampana toastem zakończył wszelkie spory

i negatywne bitwy

Barbara Dębska

S.O.S.

Matko !

Statku transoceaniczny

i Halo Targowa

Komodo, gdzie pełno jabłek

Cierpki ferment drożdży

Pęta wędlin świątecznych

i półki ciast słodkich

Matko !

Wróć do mnie

przez grad i burze

Żywiole kosmiczny

Przyjdź. Przypłyń.

Z zapasem miłości

W oprawie

Pamiętanych

Wrażeń idyllicznych

S.O.S – wysyłam

Przybądź

– wspomnieniem

– Statku transoceaniczny

z półkami konfitur, weków,

i ciast słodkich

Halo Targowa

Wołam !

Przybądź do mnie – Matko !

Muszlo z dna oceanu

W promieniach blasku skąpana

Szalupo ratunkowa.

Dariusz Wróblewski

Ewolucja czy rewolucja

Fotel bujany i kot na kolanach.
Powiada nam bajki babcia kochana.
Koszyk z wełenką, druty , szydełko,
Tu zrobi warkocz, tam ażur wplecie.
Skarpetki zimą, serwetki w lecie.
Babcine soki, dżemy powidła.
Gdy je wspominam, czuję się winna.
Może dzisiejsza też tak powinna?

Kiedy tymczasem….

Dzisiaj babcia jest bojowa.
Swoje ciało w skóry schowa.
Na harleya wierzchem siądzie
Wśród chłopaków zniknie w pędzie
Ma komputer, pisze bloga
Na gór szczytach, idzie drogą.
Teraz babcie wszystko mogą.

Elżbieta Aletorowicz

Lubię ten czas

Lubię ten czas
pozornie leniwy
z jednym listkiem na gałązce
biały, a jednak pełen kolorów
ukrytych w ptasich piórkach
z sikorką na słonince
i gilem na świerku
z mroźnym fioletem nieba o zachodzie słońca
i jego błękitem w południe.
Długie wieczory kryją tajemnice.

Lubię ten czas
leniwy pozornie
bo nawet noc jest pracowita
srebrny księżyc rozświetla ziemię
wirującym płatkom śniegu
mróz maluje kwiaty
i zatrzymuje płynące wody
zakuwając je w lodowe tafle
Wstający dzień pokazuje
na białym śniegu
historię nocy.

Lubię ten czas.

Elżbieta Aletorowicz

Sól

Na drzewach szron, na jezdni sól,
na tym polega zmiana jej ról.
Kiedyś do potraw, jak diabli droga,
teraz, by śliska nie była droga.

Rola literki

Mały słoiczek z wiśniami w dżemie,
a w każdej wisience robaczek drzemie.

(Po) kuszenie

Nie każda Ewa skusi jabłkiem z drzewa,

bo czasem Adam mówi, spadam.

Elżbieta Aletorowicz

  BIESIADA  W  CZAS  GODÓW

W  dzień  Bożego  Narodzenia

odwiedzin,  rozmów  bez  liku,

na  stołach  mnóstwo  jedzenia,

orzechów  pełno  w  koszyku

 

barszczyk  z  uszkami,  zraziki,

roladki,  mięsne  przekąski,

w  różnych  odsłonach  śledziki,

ozorki,  i  udka  z  gąski

 

w  salaterkach  –  sałateczki,

smażone  karpie,  pasztety,

mimochodem  są  ploteczki,

po  drodze  wykwintne  wety

 

od  rana  syta  biesiada,

kawa,  piernik,  marcepany,

pełne  brzuszki –  szkoda  gadać

o… szarlotka  ze  śmietaną !

 

makowce,  keksy,  serniki,

antałeczki,  okowitki,

w  oczach  przewrotne  chochliki,

jawią  się  frymuśne  zbytki

 

a  po  świętach…  rzednie  mina

przepełnione  są  siłownie

w  kuchni  „pewnych”  diet  gęstwina

szczupli  chcemy  być  ponownie !!! 

 

Grażyna Brylska

 

Z cyklu „Sztuka Jedzenia”

To było rano, może wieczorem

Świece i sztućce, obrazu blask

I gdy do stołu z żoną siadamy

W pokoju stoi gromada gwiazd

Wszyscy znajomi, role z teatru

Szał myśli wielkiej, witam was

Wiem, co podamy, płomień i żar

Romantyzm witam, myśli w cwał

Nad głową niebo, w sercu ogień

Carów obalać, narodom żyć

Jedzeniem dusza, marzenie, wiara

Ludom natchnienie, wyczekiwanie

A na to Kordian: Bigosu daj!

Jeść trzeba, bracie, by w górę wejść

Kordian, ty płatki duszy jadłeś

Stary, nie główkuj, schabowy rzuć

Gustaw, ty spory z Bogiem wiodłeś

Golonkę podaj, trzeba jeść

Ty, Samuelu, myślą żyjesz

Myślą, lecz udziec poda kmieć

Odys, widziadło, syren gwizd

Arnaki podaj, zalotniku

W was bohaterstwa jest bez liku, uniesień waszych płynie rzeka

Lecz świeca nagle spada z trzaskiem, a żona mówi: Kotlet czeka!

Nie, nie żoneczko, daj mi gwiazdkę, pozwól smakować płatek róży

I krople deszczu pić po burzy, bo ja ostatni już Romantyk

Szczypta obłoków mnie rozmarza

A żona dzwoni po lekarza!

Ryszard Jaśniewicz