Spotkanie literacko–poetyckie – „ Zielono mi”

KL kwiecien 4

W dniu 11 maja 2016 r. odbyło się piętnaste spotkanie literacko – poetyckie w Stowarzyszeniu „Nasz Gdańsk”, pt. „ Zielono mi”.

Na początku pan Ryszard Jaśniewicz recytował tematyczne utwory własne, a następnie uczestnicy prezentowali wiersze swoje i innych autorów. Wyróżnienie otrzymała pani Elżbieta Aletorowicz. Atmosfera spotkania była ciepło – wiosenna ze smacznym poczęstunkiem. Zielony wystrój salki przygotowała Anna Stawska.

Następne spotkanie odbędzie się 8 czerwca o godz. 17.00 w Stowarzyszeniu „Nasz Gdańsk”, pt. „Matkom i Ojcom”. Serdecznie zapraszamy wszystkich miłośników i twórców literatury i poezji.

KL kwiecien 17 KL kwiecien 3

Tekst i zdjęcia: Wacław Janocki

Utwory

Do Maryji

Majowy wieczór i słońce już nisko
Gdzieś niewidzialny śpiewa skowronek,
Wśród kwiatów tonie przydrożna kapliczka,
a wokół w modlitwie złożone dłonie.

Z różańcem w swojej spracowanej ręce
w podzięce idzie tu wdzięczna staruszka
rolnik o plony i urodzaj prosić
matka wraz z dziećmi o błogosławieństwa.

Pośród nawałnic i wichrów historii
Pobożnie, z pokutą za swoje grzechy
O ocalenie od klęski i głodu
Słowami litanii z ufnością prosząc.

I tak od stuleci, przez pokolenia
Stojąc wśród dróg wiejskich i polnych ścieżek
Przed znakiem świętym głowy schylając
Na polskiej ziemi mówią pacierze.

Elżbieta Aletorowicz

Zielono mi

W szarości wieczoru bielą zakwitły drzewa,
W promieniach słońca żółte się kąpią forsycje,
Wśród pustych gałęzi swoje pieśni ptak śpiewa,
Zbudziła się wiosna, zielono mi.

Na szkolnym boisku bawiły się dzieci,
Listek, do listka, ta gra jakoś tak leci,
To dawna historia, świat o niej zapomniał,
Wróciło w pamięci, zielono mi.

Życiowe decyzje podjęte z powagą,
bo, od nich przecież zależy nasz los,
Nadzieja na przyszłość i humor z zabawą,
beztroskie życie, zielono mi.

Zielona wiosna, zielona nadzieja,
Zielono w głowie czasem człowiek ma.
Różnych odcieni szukam w zieleni,
Dzisiaj we wierszu zieleń jest ma.

Elżbieta Aletorowicz

Don Juan

Zachwycałem się całując dziewczyny!

Byłem nim! czułem go!

Cała radość, Don Juan… dzięki Niemu

wybierałem co wieczór

dzieliłem, mnożyłem

żyłem, tylko że ja byłem

prawdziwy

a on grał

kobiety były jego towarzyszem

a dla mnie były boginiami

Oddawałem im siebie

a on oddawał krótki czas

Bo obłuda jest zawsze w modzie

Dlatego dobrze, że to była tylko rola

 

20 XI 2005

Ryszard Jaśniewicz

Teatr

Teatr to zwierciadło

Które skupiać ma i kondensować

Promienie barw

Błysk przeobrażać w światło

Światło w płomień

Płomień w rewolucję

Gongu

Kurtyny

Reflektorów

Aktorskich zmagań

I oklasków

Na które wszyscy

Czekają

Bo to jest złotem teatru

Ryszard Jaśniewicz

23. II. 2011 r.

KRÓLEWICZ    MAJ

Wiosenna  burza

 

z  pośpiesznym  deszczykiem

 

odwiedziła  sad

 

zbudziła  kwitnące  wonności

 

przycupnięte  krople  rosy

 

zatrzymały  tęczę

 

zasłuchały się  w  arie

 

skrzydlatych  sopranów

 

mniszkowe  słońce

 

rozsypane  w  źdźbłach  trawy

 

czeka  na  wiatr

 

by  pofrunąć  hen…

 

Królewicz  Maj

 

białą  szatą  otula

 

dziecięce  ramiona

 

czaruje  bzem  i  konwalią

 

upaja  zmysły…

 

bogactwem  uczuć  rozkwita

 

zewsząd  olśniewa  pięknem

 

ech,  w  głowie  się  kręci

 

błogi  stan  istnienia…

Grażyna Brylska

PRZEBUDZENIE

W  mroku  nocy  rozbłysła  zorza

ognistą  łuną  niby  pożar

miesiączek  zapadł  w  brzezinie

słońcu – miejsca  ustąpił  w  gęstwinie

wstały  skowronki  ze  swych  gniazd

trele  dźwięczne  ślą  do  gwiazd

rosy  kroplami  ożyła  łąka

migotliwa  ważka  po  nich  się  błąka

w  oddali  pobrzmiewa  fletnia  Pana

piosnką  pasterską  co  nieznana

po  burzy  zbudziła  się  tęcza

liliowe  bzu  zbiera  naręcza

w  cieniu  kwitnącej  jabłoni

dziewczę  rumieńcem  się  płoni

trzmieli  brzęczeniem

swe  panowanie  obwieścił  maj

wiośnie  rozkazał :

ludziom  szczęscie  daj !

Grażyna Brylska

WIOSNA NA ŁĄCE

Wiosenne słońce raźniej świeci

Łąka też w słońcu złoci się i kwieci

Mikro świat wychodzi z ukrycia

Wiosna, łąka budzi się do życia.

Kret zbudził się po zimie

Kopce z ziemi na łące buduje

Stawia je jeden obok drugiego

Pełno ich na łące będzie przez niego.

Łąka ożywia się na wiosnę

Słychać bzyczenie i szum skrzydełek radośnie

Wszystko co żyje do słońca się garnie

Radość wszędzie widać i to jest fajne.

Ryszard Galewicz

24.04.2016r

ZIELONE MORZE

Łąka kwiecista jak zielone morze

W słońcu się złoci i mieni

Nastawisz ucha a usłyszysz na pewno

Mikrokosmos schowany w zieleni.

Jedni niosą ciężary dużo większe od siebie

Inni w zbieraczy się bawią

Pszczółki z kwiatka na kwiatek przeskakują ładnie

Nektar w ten sposób zbierają.

Jest to żywy organizm, który życie ma w sobie

Nastaw oczu i ucha

Usłyszysz na pewno i zobaczysz także

Mikroświat, który też tobie się przygląda.

Ryszard Galewicz

30-04-2016r

Wiosna

Zwabiona słońca urokiem

Rozpoczęła swoje panowanie

Długim już dniem a krótszą nocą

Zielenią drzew

Kwitnących kwiatów

Kolorowych krzewów

W sadach zakwitły już jabłonie

Na ulicach i parkach magnolie pachnące

Zmuszają do zadumy

Nad ich urodą

Słowiki nie tylko z wieczora

Zapraszają na swój koncert

Nadeszła pora nadziei i niejednej miłości

Spacerów długich po bulwarach

Kawiarenki nadmorskie otworzyły też

swoje przypomnienia

Wszędzie słychać gwar

Radosne odgłosy przechodniów

Najpiękniejsza pora roku

Pojawiła się wreszcie

Tak długo oczekiwana

Barbara Dębska

Wspomnienia z Głuszycy

Tą wiosną zakwitły wspomnienia z młodości

I obudziły we mnie drzemiącą tęsknotę miłości;

Do miejsc mi tak drogich i tak dobrze znanych,

Do osób mi bliskich – tak bardzo kochanych.

Kiedy wracam myślą do rodziny domu –

Toczy się w mym oku łezka po kryjomu.

Jakże chciałbym się ukryć w tej leśnej zieleni.

– I zapomnieć o wszystkim, nawet o jesieni.

Dotknąć leśnych kwiatów, tak dziko rosnących.

– I tych drzew na wietrze melodię szumiących.

Chciałbym się zanurzyć w szemrzącym potoku,

Snującym tak długą opowieść o leśnym uroku.

O ogrodzie przy domku w tej pięknej Głuszycy,

Stojącym w szeregu przy tej mojej ulicy.

O cieniach tajemnic chmurami owianych,

O zboczach górzystych, niegdyś dobrze znanych.

Dziecinną beztroską wiedziony obrazem,

Pięknem tej przyrody natchniony zarazem.

Chciałbym jeszcze wrócić do tych stron młodości,

Dotknąć wzrokiem i westchnąć o mojej miłości.

Wacław Janocki

Do zakochania jeden krok

Wiele takich kroków było,

Co małe serduszko w miłość przerodziło.

Kwiat jabłoni, chabru, maku i niezapominajki,

Czarowały jak bajki.

Kroki, których uczyła mama,

Barwne piosenki i wierszyki czytała,

Córeczka pilnie słuchała,

Swoją duszę w wrażliwość usposabiała.

Mama dorastanie widziała,

Pieśni patriotycznie jej śpiewała,

A mądrość taty do powieści historycznych zachęcała,

I tak do Ojczyzny miłością zapałała.

Aż przyszedł krok nieznany, jeszcze nieśmiały.

Ręce w uścisku się splatały,

Czy to w przyjaźni, czy w innym zachwycie?

I same serca umówiły się na wspólne życie.

Kroki w cudownym tańcu zawirowały,

Dusze w szczęściu do nieba promieniowały,

W zgodnym rytmie się uformowały,

Długie lata razem wędrowały.

Przez góry i tunele, które razem przebijały,

O każdy kilometr drogi serca wzbogacały,

Promienie słońca uśmiech przywracały,

Pomyślne wiatry łzy osuszały.

Nagle kroki stanęły,

Ze strachu oniemiały.

Bezlitosne ręce, co z zimna skostniały,

Duszę z duszy brutalnie wyrwały.

Jedną duszę w nieznaną krainę zabrały,

Drugą z głęboką raną pozostawiły.

Wtedy wszystkie kroki ją ratowały,

Piękne pieśni i arie śpiewały,

Wiersze recytowały,

Książki filozoficzne czytały.

Przyjazne dusze ją przytulały,

I tak, wszyscy razem,

Duszę przed rozpaczą osłaniały.

Teraz głowa już dojrzała,

Wszystkie kroki zapamiętała,

W różne miłości poukładała,

By z nich szczęście i wytrwałość

W jesieni czerpała.

Zofia Remlinger

.Gdańsk.05.05.2006

Mój Gdańsk”

Czas szybko mija

A życie ucieka

Powstała miłość

Jest ponad przestrzenie

Minione lata

Zawsze w pamięci

Spotkanie przywróci

Młodości wspomnienie.

Królewska Droga

Zalśni kolorami,

Król Zygmunt z wieży

Zabłyśnie złociście,

A Ratusz Gdański

Dzwoniący przez wieki

Rozniesie pieśń chwały

Tkwiącą wciąż w pamięci.

Milenium serce

Słodko rozkołysze,

Wzmocni jego bicie

Miłosnym wzruszeniem.

Lwy głowy swe zwróć

Ku Złocistej Bramie,

Przypomną świetność

Nad Motławskiej Twierdzy

Powstałe miasto

Z gruzów i zniszczenia

Piękności potęgą

Serce rozwesel.

Irmina Sajnóg-Golińska

OŁÓWEK

ZACZAROWANY OŁÓWEK

BIEDNY ZAŁAMANY OŁÓWEK

PODRAPAŁ KARTKĘ W LITERY SŁOWA

POŚWIĘCONY CZAS

SCHOWANY W KUCHNI ZEGARA

ZAMKNIĘTY W PAPIEROWY SEJF

WYMAMROTAŁ WIERSZ USTAMI POETY

SCIEŻKI WYDEPTANE BUTAMI PRAWDY

OMIJAM SZEROKĄ ULICĄ PIEKŁA

PRZELOTNY DESZCZ

WYLANY NA GŁOWĘ WOJNY

PRAWDZIWY ŚWIAT POETY

WYŻEBRANY Z KIESZENI BOGA

ZA NOCY SZKŁEM

BEZPAŃSKI KOT CHODZI W CHMURACH

DO LAMPY POD SUFITEM ZAGLĄDA KSIĘŻYC

NAŁADOWANY PISTOLET

ŚCISKA MOJĄ PIĘŚĆ

OSTRĄ AMUNICJĄ PRZENIKA PLAKAT NIEBA

KOSZMAR SENNY

DRUKOWANY W RODZINIE CIENI

POUKŁADANE W GŁOWIE CEGŁY

TWORZĄ MUR ZAZDROŚCI PRAGNIEŃ

KOLEJKA POŚCINANYCH KWIATÓW

KRĄŻY PO DNIE DOLINY CZASU

FABRYCZNY KOMIN

OTWIERA NIEPRZYTOMNEJ BRAMY OCZY

PORTIER ZACIĄGNĄŁ DYM Z PAPIEROSA

MIĘTOWE NUTY PWIETRZA

BIEGNĄ W SEN JAK DO TRAMWAJU

PRZELATUJĄ NAD GŁOWAMI ŻYCIA

ANDRZEJ HOPPA