Krzyże w Ejszyszkach

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ratowanie krzyża. Od lewej Z. Olszewski, R. Gasiński i B. Garba.

 Temu ma służyć, powstające w Gdańsku, Muzeum II Wojny Światowej.

Tu walczyli polscy powstańcy

W tym celu pracownicy placówki odbywają niejednokrotnie dalekie podróże.

Wyruszając na kolejną wyprawę na Litwę nie spodziewaliśmy się, że podczas pozyskiwania eksponatów dla powstającego Muzeum II Wojny Światowej, natrafimy na szczególną pamiatkę związaną z Postaniem Styczniowym, którą przyjdzie mam doraźnie ratować. Ale po kolei. W stosunkowo chłodny, choć słoneczny dzień, 25 października 2013 roku, wraz z pracownikiem Muzeum, Bartłomiejem Garbą, wyruszyliśmy samochodem służbowym z Wilna do niewielkiej miejscowości Ejszyszki. W podróży towarzyszyli nam, zamieszkali w Wilnie: Zygmunt Olszewski, kombatant AK, ps. ,,Korek“ i – nie po raz pierwszy wspierający nas organizacyjnie na Litwie – Robert Gasiński, przedstawiciel Klubu Miłośników Broni Wojskowej w Wilnie i stowarzyszeń polonijnych w Wilnie.

Miasteczko Ejszyszki (lit. Eišiškėsbiał. Эйшышкі; jidysz אישישוק ,איישישאק – Ejszyszok lub Ejszyszuk) jest to kilkutysięczna miejscowość na Litwie usytuowana na południe od Wilna, w rejonie solecznickim. Dzisiaj leży tuż przy granicy z Białorusią. Tereny te pozostają zapisane w historii Powstania Listopadowego i Powstania Styczniowego. To właśnie m.in. tu, pod Ejszyszkami, podczas Powstania Listopadowego, potyczkę z Moskalami stoczył, cofający się z Puszczy Rudnickiej, oddział akademików wileńskich pod dowództwem Emeryka Stankiewicza. Po wybuchu Powstania Styczniowego, gdy w lutym 1863 r. przechodził przez te tereny oddział Ludwika Narbuta, w Ejszyszkach dołączyło do niego 80 powstańców z księdzem Horbaczewskim na czele. Podobnych zdarzeń było, oczywiście, znacznie więcej.

Przewracany i łamany przez komunistów

W dziejach powstań były sukcesy, niestety nie brakowało również dotkliwych strat. W walkach, potyczkach i zasadzkach ginęli Polacy. Czas zatarł pamięć o wielu z nich. O jednym, dzisiaj już anonimowym, pamięć przetrwała dzięki przodkom Zygmunta Olszewskiego. Jego rodzina przed wojną posiadała w Ejszyszkach trzy domy i duże gospodarstwo rolne. Tuż za miastem, na kolonii, jak to niegdyś nazywano, przy drodze do Roubiszek, stał ich dom letniskowy. Według rodzinnych przekazów, w 1863 r., na drodze przed ich domem, Moskale zabili jednego z powstańców. Miano go pochować na cmentarzu w Ejszyszkach. W rodzinie żywa jednak pozostała pamięć miejsca jego śmierci. Kiedy w 1918 r. Polska odzyskała niepodległość, ojciec Zygmunta Olszewskiego, Michał, postanowił działać. Na początku lat 20. XX w., w miejscu śmierci powstańca, postawiono dębowy krzyż. Przy jego wykonaniu pracowało kilku cieśli i – jak się dzisiaj wspomina – liczył 9 do 12 metrów wysokości. Krzyż zdobił rzeźbiony ołtarzyk i równie pięknie wyrzeźbione wykończenia ramion krzyża.

Krzyż przetrwał nietknięty do zakończenia drugiej wojny światowej. Nastały niekorzystne dla niego lata. Był kilkakrotnie przewracany i łamany przez niechętnych mu komunistów. Rodzina państwa Olszewskich i przyjaciele, najczęściej pod osłoną nocy, stawiali krzyż ponownie w jego uprzednie miejsce. Niestety, na skutek zniszczeń, a przede wszystkim złamań, krzyż stawał się coraz krótszy. Niekorzystnie na jego losy wpłynęło również umiejscowienie. Nie ma już, stojącego tu niegdyś, domku letniskowego Olszewskich, a droga przy krzyżu prowadzi do odległej o niecałe trzy kilometry, zamkniętej dla ruchu, granicy.

W szczerym polu

Krzyż stoi dzisiaj samotnie i dosłownie w przysłowiowym szczerym polu. Najbliższe domy w Ejszyszkach położone są w odległości kilkuset metrów stąd. Nie konserwowany, przegnił w podstawie i zaczął się chylić ku upadkowi. Jak przyznał Zygmunt Olszewski, nie dawało mu to spokoju, wręcz ,,nie mógł spać” i zwrócił się do nas o pomoc. Mimo wielu innych zadań w Ejszyszkach wyraziliśmy chęć działania, poczuliśmy się wręcz zobowiązani do tego. Okrągła, 150. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego, wzmocniła w nas motywację.

Wykopaliśmy nowy dół i – postawiony równo krzyż – wzmocniliśmy nazbieranymi na miedzach okolicznych pól dużymi kamieniami. Przyglądając się mocno już zniszczonemu krzyżowi wyrażaliśmy cichą nadzieję, że może znajdzie się w miarę szybko jakieś Muzeum lub też inna instytucja, która zabezpieczy i zakonserwuje zabytkowy już dzisiaj obiekt, a w jego miejsce postawi nowy. Niestety, oryginalny krzyż, nie ma szans na przetrwanie.

O tym, że to nie jedyny ważny krzyż w dziejach rodziny Zygmunta Olszewskiego, dowiedzieliśmy się szybko w innym miejscu w Ejszyszkach. Udaliśmy się do jednego z dwóch domów  należących do rodziny Zygmunta Olszewskiego w centrum miasteczka. W ogrodzie starego domu, w którym się wychowywał, dzisiaj wystawionego na sprzedaż, staraliśmy się odkopać ukryte tu przez niego przed NKWD w 1946 r. jego pamiątki z partyzantki. Niestety poszukiwania okazały się bezowocne, być może ktoś znalazł je już wcześniej, chociażby przy remoncie podmurówki.

Z przedwojennej polskiej szkoły do Muzeum

Natrafiliśmy natomiast na inną bezcenną pamiątkę. Na ścianie jednego z pokojów opuszczonego i przygotowanego do sprzedaży tegoż domu natrafiliśmy na kolejny niezwykły drewniany krzyż. Okazało się, że przed wojną znajdował się na ścianie jednej z klas w pobliskiej polskiej szkole. Kiedy po zakończeniu II wojny światowej w miasteczku zaczęli rządzić komuniści, krzyż wyrzucili na śmietnik. Znalazł go, przechodzący wówczas w pobliżu, Zygmunt Olszewski i przyniósł do domu. Obok wielu innych, zdarzenie to dobrze zapamiętała mieszkająca dzisiaj w sąsiednim domu jego siostra, Irena. Powiesili wtedy krzyż na ścianie i jest tu do dzisiaj. Nazywają go ,,szczęśliwym krzyżem”, bo uchronił dom przed pożarami i innymi tragediami. Po negocjacjach zgodzili się przekazać pamiątkę do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, nastąpi to, zgodnie z deklaracją, zaraz po sprzedaży domu.

Spotkanie i rozmowa z Panią Ireną uświadomiły nam, że jest ona ważnym świadkiem historii i należy w niedalekiej przyszłości nagrać z nią dokumentację filmową. Po wojnie przez lata była nauczycielką i bezcenne są jej wspomnienia dotyczące ratowania wartości narodowych, a w tym oporu przed wpływami komunizmu i ratowania przed nimi polskiej młodzieży szkolnej po zakończeniu II wojny światowej na Litwie. Równie ważne są jej wspomnienia dotyczące eksterminacji Żydów przez Niemców w 1941 r.

Wymordowano 921 mężczyzn, 1851 kobiet i 814 dzieci

W jej emocjonalnie jeszcze dzisiaj wyrażanych wspomnieniach pojawiają się nazwiska i obrazy prowadzonych na rozstrzelanie jej sąsiadów, matek z dziećmi i koleżanek z miasteczka.

W 1939 r., w dniu wybuchu II wojny światowej, w miasteczku mieszkało: 3,5 tys. Żydów, 2,5 tys. Polaków i niewielka liczba Tatarów. Kiedy nastała okupacja niemiecka, Żydów zamknięto w miejscowym getcie. We wrześniu 1941 r. getto hitlerowcy zlikwidowali. Masowego mordu dokonało kilkunastu Niemców wraz z żądną krwi watahą współpracujących z nimi litewskich szaulisów i policjantów (oddział ten wcześniej wymordował ludność żydowską w Niemenczynie, Nowej Wilejce i w Jaszunach). Jak meldował niemiecki dowódca grupy likwidacyjnej, wymordowano wówczas 921 mężczyzn, 1851 kobiet i 814 dzieci.

Ofiary zakopano w dołach w dwóch miejscach bestialskiej egzekucji na obrzeżach miasteczka. Jedno z tych miejsc odwiedziliśmy. Pod porosłą wysokimi trawami ziemią leży tam 1500 pomordowanych Żydów z Ejszyszek i okolicznych miejscowości. Po miejscu tragedii oprowadził nas, zamieszkały w Ejszyszkach, Kazimierz Bohdziuń. Od niego też usłyszeliśmy o wielu innych szczegółach historii miasteczka w okresie panowania dwóch totalitaryzmów – faszyzmu i stalinizmu.

A może na terenie nieczynnej starej łaźni?

Idąc śladami pamięci, trafiliśmy również na cmentarz w Ejszyszkach.

W 2009 r. spoczęły na nim szczątki trzech anonimowych żołnierzy Armii Krajowej, których zwłoki oprawcy z NKWD wrzucili, wraz z niewypałami, w 1945 r., do nieczynnej studni. Gdy ekshumowano kilka lat temu ich ciała, towarzyszący nam Zygmunt Olszewski, ps. ,,Korek”, miał nadzieję, że są wśród nich szczątki jego legendarnego dowódcy AK, por. Jana Borysewicza o ps. ,,Krysia”. Dowódca ów poległ w zasadzce NKWD pod Kowalkami, 21 stycznia 1945 r., a jego ciało wystawiano na widok publiczny w kilku miejscowościach, w tym w Ejszyszkach. Niestety, nie tam jest jego miejsce spoczynku. Wielkim pragnieniem Zygmunta Olszewskiego jest doprowadzić, aby zwłoki komendanta ,,Krysi” znalazły godny pochówek. Nieustannie żywa pozostaje jego postać w pamięci nie tylko Zygmunta Olszewskiego, czego wyrazem jest  film dokumentalny. Według nowych informacji szczątki „Krysi” mogą znajdować się w Ejszyszkach na terenie posesji nieczynnej od lat łaźni. Niestety, badania dotyczą trudnego terenu i wymagają znacznych nakładów finansowych.

W Ejszyszkach spędziliśmy zaledwie kilka godzin (musieliśmy wracać do Wilna na kolejne umówione juz wcześniej spotkania) i mimo że tak wiele się w tym czasie wydarzyło i tyle zobaczyliśmy, wyjeżdżaliśmy z niedosytem i postanowieniem powrotu.

Ejszyszki, jak i wiele innych miast i miasteczek kresowych II Rzeczypospolitej, kryją w sobie jeszcze wiele wartych poznania i utrwalenia ważnych dla naszej historii miejsc, ludzi i zdarzeń.

Tekst i zdjęcia: Waldemar Kowalski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Od lewej R. Gasiński, K. Bohdziun, Z. Olszewski w miejscu masowej egzekucji Żydów pod Ejszyszkami. Fot. W. Kowalski

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Budynek starej szkoły w Ejszyszkach, z której z klas komuniści wyrzyucili na śmietnik krzyże. Fot. W. Kowalski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

B. Garba z siostrą Z. Olszewskiego – Ireną. Fot. W. Kowalski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

B. Garba (z lewej) i W. Kowalski na Cmentarzu w Ejszyszkach. W tle mogiły trzech ekshumowanych partyzantów i symboliczna – por. J. Borysewicza ,,Krysia”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ratowanie krzyża. W rękach Z. Olszewskiego przedwojenna fotografia krzyża i nieistniejącego domu. Fot. W. Kowalski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Krzyż na tle Ejszyszek. Fot. W. Kowalski

krzyze 5. Ratowanie krzyża. Od lewej B. Garba, Z. Olszewski i W. Kowalski

Od lewej B. Garba, Z. Olszewski i W. Kowalski

krzyze 3. Ratowanie krzyża. Od lewej R. Gasiński, Z. Olszewski i B. Garba

Ratowanie krzyża. Od lewej R. Gasiński, Z. Olszewski i B. Garba. Fot. W. Kowalski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Od lewej R. Gasiński, B. Garba i Z. Olszewski. Fot. W. Kowalski

krzyze 1. Ratowanie krzyża. Od lewej B. Garba i Z. Olszewski.

Ratowanie krzyża. Od lewej B. Garba i Z. Olszewski. Fot. W. Kowalski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Teren nieczynnej łaźni w Ejszyszkach. Przypuszczalne miejsce pochówku por. J. Borysewicza ps. ,,Krysia”. Fot. W. Kowalski