Cały czas pragnę się zobaczyć, jak najprędzej i żyć na Waszą Korzyść

Od lewej Maryla i Maria Żwitwckie.

Od lewej Maryla i Maria Swiąteckie.

Do powstającego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dotarły dokumenty majora Wojska Polskiego, Jan Sałęgi i jego rodziny. Szukamy synów bohatera: Bolesława i Bogusława Sałęgów i ich rodzin.

Na biurku przede mną leży zbiór zdjęć i dokumentów, jakie dotarły korespondencyjnie do powstającego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Porządkuję je i układam chronologicznie. Poznaję kolejną, jedną z wielu historii, jakie przyniosła polskim rodzinom II Wojna Światowa. Otrzymany zbiór należy do urodzonego w 1894 r. majora Wojska Polskiego Jan Sałęgi i jego rodziny.

Był doskonałym jeźdźcem. Uczestniczył w Kampanii Wrześniowej.  Osadzony w obozie jenieckim w Kozielsku.Z dokumentów wynika, że był uczestnikiem I Wojny Światowej, od 1927 r. związał się ze szkolnictwem wojskowym.

Był doskonałym jeźdźcem. W 1931 r. wraz z: ppłk kawalerii WP Józefem Trenkwaldem, K. Szoslandem i Z. Rucińskim, zdobył Puchar Narodów. Był też laureatem nagrody jeździeckiej marszałka Józefa Piłsudskiego w Konkursie Armii Polskiej w Krajowych Zawodach Konnych w 1932 r. Przed wybuchem wojny w 1939 r. pełnił funkcję Komendanta Kursu Instruktorów Jazdy Konnej i Zaprzęgami w Toruniu. Zamieszkiwał  w tym czasie w mieszkaniu skarbowym przy ul. Prądzyńskiego 3/ m.6. W dniu 24 sierpnia – w związku ze służbą i rozkazami – opuścił mieszkanie. Z tego dnia zachował się interesujący urzędowy spis wyposażenia mieszkania obrazujący stan materialny jego oficerskiej rodziny (żona Bolesława i dwóch synów – Bolesław i Bogusław). Po udziale w Kampanii Wrześniowej ukrywał się przez pewien czas. Z okresu tego zachowały się dwa ,,grypsy” kierowane do żony. Oba zachowały jego teściowa, Maria Świątecka i jej córka, Maryla, które zamieszkiwały w tym czasie we Lwowie. Zatrzymany przez Sowietów został osadzony w obozie jenieckim w Kozielsku.

Od lewej Maria i Maryla Żwiteckie

Od lewej Maria i Maryla Świąteckie

Z okresu pobytu w Kozielsku zachowały się jego trzy listy kierowane do żony, Bolesławy. Pisał w nich o swoich nadziejach i tęsknocie za rodziną, biedzie obozowej, pogarszającym się wzroku i chorobie uszu. W jednym z listów skarżył się, że musiał sprzedać zegarek, by mieć pieniądze na niezbędne mu rzeczy, prosił też o przesłanie skarpetek i nożyków do golenia. Mimo trudnego położenia nie tracił wiary i tak m.in. w dniu 25 listopada 1939 r. pisał do żony: Oczekuję na wyjazd do Torunia lub Warszawy, jako mieszkaniec Torunia sprzed wojny. Ty również z dziećmi i Romek, jako uciekinierzy wojenni, macie prawo powrotu do Warszawy lub Torunia (…). Jego troska o rodzinę była w każdym z listów. W jednym z nich z 8 stycznia 1940 r. pisał: Cały czas pragnę się zobaczyć, jak najprędzej i żyć na Waszą Korzyść (…). Zwracał się również bezpośrednio do synów, m.in.: Czy grzeczni jesteście i słuchacie Mamusi? Uczcie się chętnie i dobrze, to Wam dużo naopowiadam jak się zobaczymy (…)

Fragment listu z obozu w Kozielsku z dnia 25.11.1939 r.

Fragment listu z obozu w Kozielsku z dnia 25.11.1939 r.

 

Jeden z tysięcy polskich oficerów zamordowany w Katyniu. Jego żonę, Bolesławę Sałęgę, wraz z synami, Bolesławem i Bogusławem, zesłano do Kazachstanu

Już się nie zobaczyli, został jednym z tysięcy polskich oficerów zamordowanych w Katyniu.

Jego żonę, Bolesławę Sałęgę, wraz z synami, zesłano do Kazachstanu. Z okresu tego zachowały się rysunki Bolesławy Sałęgi.

image description

Rysunek Bolesławy Sałęgi wykonany w Kazachstanie

image description

Rysunek Bolesławy Sałęgi wykonany w Kazachstanie.

Na kartkach papieru, przy użyciu ołówka i kredek ilustrowała ich warunki pobytu, codzienne życie i większe lub mniejsze wydarzenia.  Z Kazachstanu, wraz z Armią gen. Władysława Andersa, udało im się przedostać przez Azję Mniejszą do Afryki, skąd trafili do Sydney w Australii. Do Australii przeprowadziła się również po wojnie, z córką Marylą, Maria Świątecka – matka Bolesławy, do której wcześniej kierował swoją korespondencję mjr Jan Sałęga, a później jego żona, Bolesława. Wyjeżdżając do Australii Maria Świątecka pozostawiła w depozycie u swojej przyjaciółki, Ireny Neunert, przywołane pamiątki rodzinne. Po jej śmierci depozyt w spadku przejął jej przyrodni brat, Zbigniew Jastrzębski. Po jego śmierci jego żona, by nie uległy zniszczeniu i zapomnieniu, spakowała je i przesłała do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Wśród otrzymanych materiałów nie ma jeszcze zdjęć samego majora i jego żony. Wierzę, że z czasem i te się znajdą. Są natomiast zdjęcia jego teściowej i szwagierki. Jest też przeurocze zdjęcie jego synów Bolesława i Bogusława. Wykonane w Toruniu latem 1939 r., na krótko przed wybuchem wojny, przedstawia dwóch szczęśliwych i ufnie patrzących w przyszłość chłopców przed samochodem ich ojca.

image description

Na odwrocie zdjęcia odręczny napis ,,Boluni”

Wystarczyły tygodnie, miesiące, by w machinie wojennych systemów totalitarnych wszystko legło w gruzach. Spadkobierca depozytu, Zbigniew Jastrzębski, próbował odszukać barci. Według posiadanych przez niego przekazów jeden z nich po wojnie został lekarzem i zamieszkał w Anglii. Niestety czas długo nie był przyjaznym takim poszukiwaniom. Wymagały one również środków finansowych, a tych poszukujący nie miał za wiele. Może teraz się uda? Posiadających informację i inne materiały w sprawie przedwojennych, wojennych, jak i powojennych losów rodziny majora Jana Sałęgi, prosimy o kontakt z redakcją lub z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

*  *  *

            Przedstawiona historia jest zaledwie jedną z tysięcy, jakie stały się udziałem polskich rodzin. Nie jest też jedyną, jakie wraz z towarzyszącymi im pamiątkami, trafiły do powstającego w Gdańsku Muzeum. Nie można o nich zapominać, winny nadal służyć swoim przekazem kolejnym pokoleniom.

Waldemar Kowalski